2012.11.29// P. Rączka
Zbigniew Gutkowski wrócił już do kraju po tym jak, po 11 dniach żeglowania musiał przerwać rywalizację w prestiżowych regatach Vendee Globe. Polak nie ukrywa, że jest bardzo załamany tym co się stało, jednak zaznacza, że się nie podda i w przyszył roku będzie chciał ponownie wystartować w mistrzostwach świata w żeglarstwie oceanicznym i zająć jedno z czołowych miejsc. Jego jacht znajduje się obecnie na Wyspach Kanaryjskich, gdzie pojawią się niebawem specjaliści producenta od zepsutego urządzenia.
- Pewne elementy udało się zreperować, z wyjątkiem najważniejszego - autopilota. W pewnym momencie myślałem, że kłopot mam już z głowy. Przy słabych wiatrach było okej, jednak przy bardzo silnych - problem powracał. Ręcznie mógłbym sterować, bo jacht był przygotowany znakomicie, ale to nie był rejs turystyczny. Nie mając sprawnego autopilota, nie byłem w stanie żeglować - powiedział Gutkowski.
- Z jachtami i sprzętem żeglarskim jest tak, jak na przykład z komputerami czy telefonami komórkowymi. Dziś są hitem, a za parę lat będą starociami. Wszystko idzie do przodu, nie można stać w miejscu i czekać na następny wyścig. Mam już jakieś tam pomysły, ale najpierw muszę doprowadzić do końca sprawę autopilota - dodał.