2014.02.21// P. Rączka
Już w najbliższą sobotę podczas walki wieczoru na gali UFC 170 dojdzie do starcia Rondy Rousey i Sary McMann. Obie zawodniczki to medalistki igrzysk olimpijskich – jedna zdobyła krążek w judo, druga w zapasach. Zdaniem aktualnej mistrzyni UFC nie będzie to jednak rywalizacja głównie na tych płaszczyznach, bowiem MMA rządzi się swoimi prawami. Najlepsza zawodniczka w kategorii koguciej jest przekonana, że zwycięstwo może przyjść tylko wtedy, jeśli zostawi się serce w oktagonie, a jej rywalka tego nie jest w stanie się tak poświęcić.
- Sara na papierze jest świetną sportsmenką i teoretycznie jesteśmy bardzo zbliżone do siebie jeśli chodzi o umiejętności, co czyni tyle osób zainteresowanych tą walką. Ale uważam, że mam w sobie więcej z wojownika niż ona. Wiem, że ten tytuł nie jest dla niej tak ważny jak dla mnie, musi wrócić do domu do swojego dziecka, podczas gdy ja mogę sobie pozwolić na pełne skupienie na sobie. W przeciwieństwie do niej, jestem gotowa umrzeć w tej klatce - powiedziała Rousey.