2016.04.13// P. Rączka
Rafael dos Anjos miał w tym roku ogromne szanse na to, aby mocno zapracować na swoje nazwisko. Na gali UFC 196 to właśnie on był zestawiony początkowo do walki z Conorem McGregorem, ale z powodu kontuzji w jego zastępstwie wystąpił Nate Diaz, który sensacyjnie pokonał Irlandczyka i to on dziś zjada wisienkę na torcie. W dodatku niesforny Amerykanin będzie miał okazję zawalczyć w walce wieczoru jubileuszowej gali numer 200, dając rewanż McGregorowi. To mówi bardzo wiele o tym w jakim miejscu mógłby być dziś Brazylijczyk.
Z racji tego, że 31-latek zapowiedział na lipiec swoją gotowość do wejścia do oktagonu, dużo mówiło się o jego potencjalnym przeciwniku. Anjos w końcu sam wskazał z kim chciałby walczyć, a wybór padł na niedawnego mistrza Bellatora.
- Być może oni mają inne plany wobec mnie. Muszę obronić swój tytuł przed Eddie Alvarezem. Sądzę, że on może być numerem jeden wśród pretendentów. W ostatniej walce pokonał Anthony’ego Pettisa, byłego mistrza. Powiedziałem im jednak, że zawalczę z każdym w każdej wadze - powiedział.