2012.11.11// P. Rączka
Międzynarodowa federacja żeglarska ISAF w czerwcu przegłosowała decyzję, by w programie igrzysk od 2016 roku windsurfingową klasę RS:X zastąpił kitesurfing. Taka wiadomość zabrzmiała niczym jak wyrok dla polskich zawodników uprawiających tę dyscyplinę, bowiem niektórzy są liczącymi się postaciami na świecie. Na szczęście weekendowy walny zjazd światowej federacji uznał, że kitesurfing jeszcze poczeka, a RS:X ciągle pozostanie w programie igrzysk.
- Gdy usłyszałem, że ISAF cofnął swoją decyzję, byłem zdziwiony. Czy szczęśliwy? Na pewno trochę tak, bo to decyzja korzystna dla Polski. W klasie RS:X mamy mocne struktury, silnych zawodników i obiecującą młodzież. Z drugiej strony, w ostatnich miesiącach przesiadłem się na deskę z latawcem i polubiłem ją. To przyjemne pływanie, mniej wymagające fizycznie. Byłem już nastawiony, że czeka mnie nowa przygoda, to dawało mi dodatkową motywację. Teraz wiem, że przede mną ciężka walka z tymi samymi rywalami, co może nie ma posmaku nowej przygody, ale jest bezpieczniejsze - powiedział brązowy medalista z Londynu, Przemysław Miarczyński.