2015.07.31// P. Rączka
Jamie O’Brien dokonał niezwykłej rzeczy jako surfer - ślizgał się po fali będąc w ogniu! Wyczyn ten miał miejsce w Teahupo’o na Tahit. 32-latek przyznał, że pomysł nie narodził się w jego głowie, lecz podrzucił mu go jeden z fanów. Słynnemu surferowi szybko zapaliła się żarówka w głowie i przy wsparciu słynnej firmy, udało się zrealizować zamierzony cel. Bohater nie kryje zadowolenia z dokonanego wyczynu.
- Dostałem wiadomość bezpośrednio na Instagramie, w której jeden z moich fanów napisał, że byłoby fajnie, gdybym spróbował surfować w ogniu. Pomyślałem sobie, dlaczego by nie? Poszedłem więc do Red Bulla i powiedziałem: ''Hej, chcę być cały w ogniu i łapać fale w Teahupo’o''. Spojrzeli na mnie i zapytali: ''Mówisz poważnie?''. Powiedziałem im, że chcę to zrobić i że znam właściwego faceta, który mi w tym pomoże. Wtedy oni wezwali kaskadera Rileya Harpera i jego zespół – powiedział O’Brien.
- Złapałem najlepszą falę w moim życiu. To była fala-marzenie, a ja byłem cały w ogniu! To był największy przypływ adrenaliny w moim życiu! Wszystko poszło super gładko! Podczas testu spaliłem ćwierć swoich rzęs i brwi, ale to było naprawdę fajne! - dodał.