2017.10.01// P. Rączka
Max Holloway, ponownie jak wielu innych zawodników, nie rozumie do końca fenomenu Conora McGregora. Jako dowód na to, że jest przereklamowany podaje jego ostatni bilans walk. Bez wątpienia w słowach mistrza wagi piórkowej jest wiele prawdy, bowiem Irlandczyk w żadnym stopniu nie jest dominatorem, a jedynie potrafi zagwarantować show. Jak widać w dzisiejszych czasach to wystarczy, aby wypromować się nawet w MMA.
- To jest bajka. Wszyscy mówią o nim jak o mistrzu, ale jego ostatnie cztery walki zakończyły się bilansem 2-2, a jedna z nich jest wątpliwa. Mógłby mieć 1-3 gdybyśmy byli całkowicie uczciwi. Ostatecznie to jest jego bajka, ale ta bajka zakończyłaby się, jeśli walczyłby z kimś takim jak ja i pokonałbym go. Bajki kiedyś się kończą. Ta bajka o tym, że jest najgroźniejszym gościem, czy kimkolwiek innym za kogo go uważacie, kończy się w momencie kiedy zawalczy ze mną i sprawy nie pójdą po jego myśli - powiedział Holloway.