2017.02.04// P. Rączka
Duże nadzieje żywiliśmy po tym jak Marcin Held przeszedł z organizacji Bellatora do UFC. Niestety w swoich dwóch pierwszych walkach doznał porażek i jego notowania znacznie spadły. Choć zwłaszcza w drugim pojedynku można uznać, że został skrzywdzony, to jednak wynik poszedł w świat. Polak przyznaje, że na każdą porażkę jaką doznał ma swoje usprawiedliwienie i zapowiada, że w kolejnym pojedynakach karta się odwróci.
- Oba pojedynki stoczyłem z bardzo dobrymi rywalami. I na obie porażki mam jakieś usprawiedliwienie. Z Lauzonem skrzywdzili mnie sędziowie. Wcześniej, z Diego Sanchezem, walczyłem w Meksyku, na bardzo dużej wysokości. Popełniłem błąd, dałem sobie za mało czasu na aklimatyzację. Przez to nie pokazałem pełni swoich możliwości, zwłaszcza w drugiej i trzeciej rundzie. Mam nadzieję, że w kolejnych walkach karta się odwróci. I pokażę, że moje miejsce jest w UFC. Do trzech razy sztuka - powiedział Held.
- Na razie chciałbym chwilę odpocząć. Dwie ostatnie walki stoczyłem w odstępie 10 tygodni. Nie miałem okresu roztrenowania. Teraz chcę zrobić sobie trochę przerwy od ciężkich przygotowań. Co nie znaczy, że będę siedział na kanapie przed telewizorem. Planuję luźniejsze treningi, np. brazylijskiego jiu-jitsu w kimonach. A za trzy, cztery miesiące chciałbym dostać kolejną walkę. Taki scenariusz byłby idealny - dodał.