2012.05.03// P. Rączka
Pedro Rizzo (19-9) już w czerwcu na gali M-1 Global, stanie do walki z żywą legendą MMA - Fiodorem Jemelianienko. Brazylijski fighter liczy, że bardzo dobre przygotowanie pozwoli mu odnieść ogromny sukces, a także otworzy przed nim drzwi do pojedynków w najbardziej prestiżowej federacji - UFC. 36-letni zawodnik już od kilku lat był bliski starcia z "Ostatnim Carem", jednak albo łapał kontuzje albo przegrywał kluczowe walki, które go automatycznie eliminowały.
Pedro Rizzo vs. Ken Shamrock - Ludzie mówią, że Fiodor to nie to samo co kiedyś, ale ja tak nie myślę. Myślę, że jest jeszcze na topie, ale czasem jest wszystko jedno i wtedy przychodzi moment, kiedy ludzie przegrywają, nie ma niezwyciężonych osób. Myślę, że jedyną rzeczą, która się zmieniła to nastawienie psychiczne. On szedł do walk z 60-70 procentowym nastawieniem i uważał, że to wystarczy, aby wygrać. Po przegraniu z Werdumem, coś w nim pękło. Potem doznał dwóch kolejnych porażek. No ale teraz powoli się odbudowuje. Myślę, że walka z nim będzie bardzo ciekawa i nie jestem rozczarowany, że to spotkanie odbędzie się dopiero teraz - powiedział Rizzo.
- Fiodor nie przegrał dziesięć lat, a jak powiedziałem, po prostu lekceważył przeciwników i nie był w pełni gotowy na walkę. Teraz Fiodor znacznie poprawił technikę uderzeń w Holandii, i jest tak samo dobry, na ziemi, jak wcześniej. Trudno jest mówić o niektórych z jego słabości. Należy po prostu wyjść i walczyć z nim i zobaczymy co się wydarzy. Zrobię wszystko, by wygrać, myślę, że nie zamierza dać mi wygrać, ale wszystko zależy od tego, czy mogę wykorzystać szansę - dodał.