2017.09.18// P. Rączka
Lyoto Machida to żywy dowód na to, że zażywanie niedozwolonych substancji, wcale nie gwarantuje sukcesów. Brazylijczyk stwierdził w ostatnim wywiadzie, że jego półtoraroczne zawieszenie w UFC było swego rodzaju błogosławieństwem i ratunkiem dla jego kariery zawodnika. I nie ma się co dziwić, skoro mimo ''wspomagaczy'' przegrał przez nokaut z Yoelem Romero, a drugą przez poddanie z Luke Rockholdem. Teraz powraca, aby znów namieszać w czołówce wagi średniej.
- Niektórych rzeczy, które zdarzają się w życiu, w danym czasie nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Ostatecznie jednak udaje ci się to zrozumieć. Potrzebowałem tego. Potrzebowałem tego czasu. Gdybym nadal robił to, co robiłem, prawdopodobnie przeszedłbym na emeryturę. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy, ale sposób w jaki miałem do czynienia z tym wszystkim - nie tylko z walkami, ale ze stresem - nie mogłem być gotowy w stu procentach. Nie mogłem pokazać swoich umiejętności - powiedział Machida.