2017.08.31// P. Rączka
Jan Błachowicz intensywnie od ponad miesiąca przygotowuje się do swojej najbliżej walki, jaka ma się odbyć na gali UFC w Gdańsku. Polak w walce z Devinem Clarkiem ma zamiar zmazać swoją nienajlepszą opinię po ostatnich nieudanych występach. Były mistrz KSW w jednym z ostatnich wywiadów odniósł się do tego, jak popularne wśród większości społeczeństwa freak fighty wpłynęły na promocję MMA. I jak przyznał - mocno zmienił zdanie o nich w ostatnim czasie.
- Kiedyś miałem strasznie negatywny, ale zmieniłem swoje podejście, bo zobaczyłem że gdyby nie te walki, bylibyśmy dalej sportem niszowym, a teraz jesteśmy na topie. Dzięki tym walkom – jak powiedziałeś – ci ludzie przyciągają tych, którzy nie wiedzą, czym jest MMA. Niektórzy zostaną, żeby oglądać tylko te freakfighty, ale duża część z nich zobaczy i powie „ej, to jest fajny sport”, i zacznie oglądać nas – prawdziwych sportowców - powiedział Błachowicz w rozmowie z Radio ZET.
- Dzięki nim też możemy zarabiać większe pieniądze, więcej ludzi będzie nas oglądać, więcej ludzi będzie kupować bilety i PPV. Gdzieś to się wszystko zazębia. A z drugiej strony… masz na przykład osiem czy dziesięć walk na gali, z czego dwie są freakfightami, a osiem typowo sportowymi, więc przewaga sportu jest większa. A jeśli komuś nie pasuje, to najnormalniej w świecie może wyjść, przygotować coś do jedzenia, czy pójść kupić piwo, jeśli ogląda na żywo - dodał.