2014.02.05// P. Rączka
Niezwykłego wyczynu zamierza dokonać Olek Hanusz, który przymierza się do przepłynięcia oceanu atlantyckiego na małej żaglówce, jaką zbuduje samodzielnie w swoim warsztacie. Pomysł wydaje się szalony, a szansę na zakończenie go powodzeniem niewielkie. Mimo to Warszawiak może pochwalić się już tym, że podczas podobnych wypraw udało mu się dotrzeć aż za Koło Polarne!
- Jest to wyzwanie. Dążę do spełnienia swoich ambicji żeglarskich. Uwielbiam lekkość odkrytych łódek – mówi.
W swojej karierze żeglarskiej dwukrotnie został nagrodzony prestiżowym „Kolosem”. Wraz z Filipem Sułkowskim małą odkrytą sklejkową szalupką, samodzielnie zbudowaną, o tradycyjnym ożaglowaniu przepłynęli Bałtyk w dwie strony, a także odbyli miesięczny rejs za wspomniane Koło Polarne, wzdłuż wybrzeża Norwegii.
- Atlantyk jest dla mnie naturalną konsekwencją. Przepłynięcie go zawsze jest wyzwaniem, mniejszym lub większym. Co roku odbywają się np. regaty ARC (Atlantic Rally for Cruisers), gdzie z Kanarów na Karaiby płyną już nie setki, a tysiące jachtów. Jednak żaden z nich nie jest bezkabinowy. Ta wyprawa musi się czymś wyróżniać, pragnę zrobić coś nieszablonowego, nie ukrywam też że wyprawa o takich założeniach łatwiej znajduje wsparcie sponsorów. Do tej pory żaden Polak nie przepłynął Atlantyku na tego typu jachcie. Należy koniecznie dodać że jest on mieczowy - co nie jest zbyt oceanicznym rozwiązaniem, ale przy odpowiednim przemyśleniu projektu sprawdzi się dobrze – dodaje Hanusz.