2013.07.10// P. Rączka
Krzysztof Wielicki poinformował, że po rozmowie z Marcinem Kaczkanem potwierdziły się wcześniejsze przypuszczenia, że Artur Hajzer nie żyje. Himalaista spadł w trakcie schodzenia, a powodem mógł być "drobny błąd techniczny". Wcześniej żona zmarłego dostała SMS z wiadomością, że jej mąż nie żyje, a wysłał go najprawdopodobniej kucharz widząc, że ktoś spadł. Marcin był w tym czasie bezpieczny, schodził normalnie z kuluaru.
Nie wiadomo jeszcze dokładnie kiedy doszło do tragedii. Przypuszcza się, że było to w niedzielę, podczas odwrotu, po przerwanym z powodu załamania pogody ataku szczytowym na Gaszerbrum I. Kaczkan przyznał, że widział ciało kolegi i wie gdzie się znajduje. Akcja z udziałem helikoptera nie jest na ten moment możliwa, ze względu na warunki pogodowe. Po ciało mają wyruszyć tragarze, którzy mają pochować Hazjera w szczelinie.