2015.09.29// P. Rączka
Erik Roner stał się kolejną ofiarą niezwykle niebezpiecznego sportu, jakim jest skydiving. Słynny pasjonat ekstremalnych uniesień zginął na pokazie w Kalifornii, uderzając w drzewo w trakcie przygotowywania się do lądowania. Amerykanin z trójką kolegą wystąpili w ramach promocji turnieju golfowego. 39-latek szukał większej dawki adrenaliny wszędzie gdzie się dało - uwielbiał m.in. ekstremalne zjazdy na nartach, skoki ze spadochronu, skoki BASE.
- Jeden ze spadochroniarzy uderzył w drzewo podczas lądowania, a jego ciało utknęło wysoko nad ziemią. Strażacy wyciągnęli Ronera po czterdziestu minutach, ale był już martwy - poinformowały miejscowe służby. Erik pozostawił żonę i dwójkę dzieci.