2011.09.22// A. Hoder
Każdy z nas potrzebuje czasem jakiegoś bodźca, który spowoduje wzrost poziomu adrenaliny w naszej krwi. I nie mówimy tutaj o spotkaniu np. z policją po przekroczeniu dozwolonej prędkości o 50km/h - takiego spotkania oczywiście nikomu nie życzymy. Jeśli jednak lubicie to szybsze bicie serca, ten niespokojny stan umysłu, to proponujemy wam spróbować Dirt Jumpingu. Wrażenia niezapomniane.
Dirt Jumping to ekstremalna odmiana kolarstwa rowerowego. Jazda obywa się na specjalnie do tego celu przygotowanym torze, który najczęściej zbudowany jest z "hop" ziemnych nazywanych również "dirtami". W skrócie można powiedzieć iż, jest to jazda na rowerze podczas, której wykonuje się różnego rodzaju skoki i ewolucje w powietrzu.
Dirt Jumping
Początki Dirt Jumpingu sięgają lat 70. Wtedy to grupa młodych ludzi z USA zaczęła nieśmiałe skoki na rowerach przez przeszkody naturalne. Początkowo była to forma zabawy i rozrywki, by po pewnym czasie przerodzić się w rywalizację na najwyższym poziomie. Obecnie jest to jedna z najbardziej widowiskowych i prężnie rozwijających się dyscyplin sportowych, zdobywająca coraz większą rzeszę fanów na całym świecie, nie pomijając Polski.
Dirt Jumping
Niestety Dirt Jumpingu nie da uprawiać się na zwykłym rowerze szosowym. Najczęściej rower dirtowy nie posiada amortyzacji tylnego koła, i jest połączeniem BMX i MTB. Ramy dirtowe są sztywne oraz bardzo wytrzymałe - wymusiły to duże obciążenia podczas lądowań po wykonanym skoku. Rozmiary ram używanych do Dirtu wahają się miedzy 12 - 15 cali. Większe lub mniejsze ramy uniemożliwiłyby dokładne wykonywanie niektórych ewolucji. Rowery do Dirtu posiadają głównie amortyzację przedniego koła, chyba, że jest to BMX, o skoku amortyzatora ok. 80 - 130 mm. Lecz te wartości są bardzo często kwestią indywidualną. Jedni zawodnicy preferują miękkie, a drudzy twarde „zawieszenie” swojego roweru.
Dirt Jumping
Dirt Jumping to bardzo fajna zabawa i alternatywa dla dosyć popularnego w Polsce downhillu. Równie mocno podnosi poziom adrenaliny we krwi i pozwala na ekstremalne przeżycia jakich nie dostarczy zwykły rowerowy „wpada za miasto”. Oczywiście nikt na początku nie będzie kręcił sławnych „360” ale przecież - używając znanego przysłowia – nie od razu Rzym zbudowano.
Rowery...
do...
... Dirt Jumpingu