2014.08.28// M. Mikołajczyk
Maciej Mikołajczyk, banzaj.pl: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z kitesurfingiem? Od razu złapałaś bakcyla? Karolina Winkowska: Zaczęłam pływać w 2004 roku i od razu zakochałam się w tym sporcie. Pływanie po otwartych akwenach, skoki i nowe manewry do nauczenia spowodowały, że chciałam spędzić jak najwięcej czasu na wodzie.
Kiedy postanowiłaś potraktować ten sport naprawdę poważnie?
– Gdy skończyłam liceum, to postanowiłam na sto procent poświęcić się tej dyscyplinie. Wcześniej miałam już jakieś osiągnięcia na arenie międzynarodowej, miałam kilku sponsorów i wiedziałam, że jeszcze dużo mogę w tym sporcie osiągnąć.
Czy kitesurfing jest bezpiecznym i łatwym sportem?
– Tak, jest to łatwy i bezpieczny sport. Na początku musimy przejść kurs w szkole kitesurfingu i to tam dowiemy się, jak to działa i jakie są zasady bezpieczeństwa. Później pływamy już sami, więc czasami jesteśmy wystawieni na niebezpieczne sytuacje, jak mocny szkwał, czy burza z piorunami. W takich niebezpiecznych momentach możemy pozbyć się latawca i wrócić do brzegu łódką asekuracyjną bądź wpław.
W ostatnim czasie nękały Cię kontuzję. Jak się ich nabawiłaś? Czy jesteś obecnie w pełni sił na kolejną część tegorocznego sezonu?
– Ostatnią kontuzję miałam rok temu, kiedy naderwałam więzadło poboczne. Leczenie trwało trzy miesiące, tak więc teraz jestem zdrowa jak ryba. No i dodatkowo wzmocniona, bo jak się mówi, „co cię nie zabije, to cię wzmocni”.
Skąd bierzesz energię do pływania? Masz problemy z motywacją? Nie boisz się, że popadniesz w rutynę?
– Rutyna jest częścią treningów i startów w zawodach. Motywacji mi nie brak, choć czasami brakuje mi sił i to mnie najbardziej zniechęca.
Co robisz w wolnym czasie? Jak regenerujesz się po zawodach?– Odpoczywam, ćwiczę jogę, gotuję pyszne rzeczy i przy okazji studiuję humanistykę.
Masz jakiś wzór do naśladowania?
– Tak – najlepszym wzorem są dla mnie moi rodzice, którzy są niezwykle aktywni i sami startują w różnych zawodach sportowych. Obaj bardzo mnie wspierają i motywują do treningów i kolejnych występów.
Ile pieniędzy trzeba mieć, by rozpocząć naukę kitesurfingu?
– Cały kurs kiteboardingu to wydatek od 1000 do 2000 złotych.
W 2012 roku w znakomitym stylu zdobyłaś mistrzostwo świata. Spodziewałaś się wtedy takiego ogromnego sukcesu?
– Trochę nie, a trochę tak. Rok 2011 zakończyłam na stole operacyjnym, tak więc nie miałam wiele czasu na przygotowanie się do kolejnego. Im dalej sezon się rozwijał, to tym lepiej mi szło w zawodach. Na koniec wygrałam trzy imprezy z rzędu i dzięki temu zdobyłam upragniony puchar.
Jak wygląda typowy trening Karoliny Winkowskiej?
– Nie ma czegoś takiego, jak typowy trening. Każde miejsce, to inne warunki i inny trening. W tym sporcie bywa i tak, że pojedziemy gdzieś, a wiatr nie pojawia się tam przez kilka dni z rzędu. Wtedy trzeba pracować nad cierpliwością i innymi formami treningowymi. Mam tu na myśli m.in. bieg, ćwiczenia wzmacniające i stabilizacyjne, pływanie, joga, wakeboarding, surfing. Kiedy wieje, to staram się pływać freestyle po 1-2 godzin dziennie, a resztę czasu przeznaczam na trening uzupełniający. Muszę być bardzo skoncentrowana, jak ćwiczę figury freestyle, dlatego też mój trening kiteboardingowy nie jest taki długi.
Opowiedz o wrażeniach, jakie dostarcza ci kitesurfing.– Kiteboarding to wspaniały sport. Na wodzie jesteśmy oderwani od rzeczywistości i zmagamy się z wiatrem i wodą. Można skakać, latać, no i oczywiście pływać po pięknych akwenach wodnych.
W zeszłym sezonie próbowałaś powtórzyć swój wyczyn. Czy jako obrończymi mistrzowskiego tytułu czułaś z tego powodu jakąś ogromną presję?
– Presję może nie, ale jak wiadomo, dużo trudniej jest uciekać niż gonić przeciwników. Dodatkowo nałożyły się dwie kontuzje, które mnie trochę przystopowały w treningach. W 2013 roku zdobyłam drugie miejsce, więc też jestem z niego zadowolona.
Źródło: inf. własna