2013.07.17// P. Rączka
Jacek Berbeka i Jacek Jawień dotarli do ciała Tomasza Kowalskiego, który zginął w marcu na Broad Peak (8047 m). Dwójka naszych himalaistów zniosła zmarłego kolegę sto metrów niżej i pochowała pod kamieniami. Cała operacja związana z transportem trwała sześć godzin. Nie udało się odnaleźć ciała Macieja Berbeki, ale jak mówi jego brat - na 90 procent jest szczelinie poniżej przełęczy, na wysokości około 7800 m i nie ma potrzeby, aby je z tego miejsca zabierać. Wyprawa zakończyła swą misję i wraca do Polski.
- Kowalski w takim miejscu, gdzie absolutnie nie było możliwości jego wyminięcia. To był taki kominek w pionie i wszyscy wspinający się na Broad Peak, zarówno wchodzący jak i schodzący, musieli po nim przejść i już mieliśmy takie sygnały. Były tu wcześniej wyprawy, które dotarły troszeczkę wcześniej od nas. Pierwsi nam zasygnalizowali Niemcy, przekazując informacje o zwłokach. Następnie jeszcze siedem innych osób, mówiąc, że przepraszają bardzo, że dotykają to ciało, ale nie ma innej możliwości - powiedział Berbeka.