2013.03.07// P. Rączka
Szef polskiej ekipy, która zdobyła we wtorek Broad Peak, powiedział w rozmowie z TVN 24, że nie ma w ogóle szans na odnalezienie Macieja Berbeca i Tomasza Kowalskiego, którzy zaginęli schodząc ze szczytu.
- Żeby czuć się lepiej psychicznie siedzimy i obserwujemy ścianę - mówi Krzysztof Wielicki. Adam Bielecki i Artur Małek - czyli pozostałą dwójka himalaistów która zdobyła szczyt, obserwuje górę z bazy położonej 4950 m nad ziemią.
- Maciej prawdopodobnie gdzieś wpadł. Maćka na pewno nie odnajdziemy. Tomek nie wszedł na przełęcz. Pozostał po stronie chińskiej. Gdyby udało mu się na nią zejść, widzielibyśmy go. Wtedy moglibyśmy próbować jakiejś akcji ratunkowej - powiedział kierownik wyprawy. Mimo wszystko każdy w głębi serca wierzy jeszcze, że dwóch z czterech rekordzistów żyje. W jednej z wyższych baz ciągle czekają tragarze. Obserwacja ma trwać do piątki, gdyż wówczas nastąpi gwałtowne załamanie pogody.
- On był już bardzo słabiutki. (...) Wiedział, że jedyny ratunek to,
gdyby udało mu się zejść niżej, na przełęcz. Zresztą też małe szanse... (...) Ale od tamtego czasu się nie zgłosił. Ja przypuszczam, że on jednak próbował schodzić. Był namawiany przeze mnie, przez całą noc. On co chwilę, co pół godziny mówił, że dalej nie pójdzie i że będzie biwakował. A biwak przy tej wysokości, przy tych temperaturach jest bez sensu – dodał Wielicki.