2017.12.10// P. Rączka
Przykład Michaela Bispinga pokazuje, jak przewrotne bywają sporty walki. Niedawny mistrz wagi średniej mógł pewny siebie dzierżyć mistrzowski pas przez długi czas, ale dwie porażki w bardzo krótkim okresie czasu sprawiły, że dzisiaj jest już szarym zawodnikiem, przed którym długa droga do ponownego wejścia na szczyt. Sam zawodnik przyznaje, że dwie walki w miesiąc nie są dobrym rozwiązaniem dla żadnego zawodnika. Korzyści mogą być jedynie finansowe.
- Nie poszło mi tak jakbym chciał, wszyscy to widzieliście. Wychodząc do Oktagonu, wydawało mi się, że czuję się świetnie. Czy patrząc wstecz uważam, że byłem przetrenowany oraz wykończony psychicznie i fizycznie? Tak byłem, ale mam problem z moim pierdo…nym ego. Wydawało mi się, że mogę pokonać każdego, również Kelvina Gasteluma. Nie odbieram mu niczego w jego triumfie, ponieważ złapał mnie przepięknym lewym hakiem. Niech go Bóg błogosławi. Ten pojedynek to była wielka niewiadoma, która koniec końców się nie opłaciła. Gdybym wygrał walkę z Gastelumem, to byłoby wspaniale, ale jest jak jest - powiedział Bisping.