2016.05.17// P. Rączka
Vitor Belfrot od zawsze gwarantował świetne widowiska wchodząc do oktagonu. Warto zauważyć, że przez ostatnie trzy lata jego pojedynki nigdy nie kończyły się przez decyzję sędziów. Brazylijczyk zawsze stawia wszystko na jedną kartkę i przez to posiada rzeszę sympatyków na całym świecie. 39-latek na ostatniej gali, w pojedynku z Ronaldo Souzą zaprezentował się jednak znacznie poniżej oczekiwań. ''Aligator'' mocno go zakleszczył i potężnie obijał jego twarz. W ostatnich trzech pojedynkach Belfort doznał dwóch porażek.
- W sobotę poszedłem do pracy, ale nie pracowałem. Czy kiedykolwiek mieliście takie uczucie? Nauczyłem się, że w życiu nie można przestać się uczyć i lekcja, którą odebrałem w sobotnią noc brzmi: nie oczekuj zbyt wielu okazji, bo jeśli on ci ich nie da, to ty ich nie dostaniesz i nic się nie wydarzy. W mojej walce nie atakowałem. Skupiłem się na obronie i porzuciłem swoją największą broń: atak. Jeśli miałbym wyciągnąć lekcję z tego pojedynku, która kosztowała mnie gorzką porażkę, to nie czekałbym na odpowiedni moment i poszedłbym atakiem wprost na Jacare. Jestem pełen uznania dla mojego rywala - powiedział Belfort.